EPIDEMIE NOWOŻYTNE
< Poprzednie | Następne > |
EPIDEMIE NOWOŻYTNE. Pojawiały się w mieście dosyć często, jednak tylko kilkakrotnie choroby zakaźne uśmierciły tysiące osób w Gdańsku. Zwykle im niższy był status społeczny grupy, tym większy odsetek zmarłych. Największą śmiertelność przynosiły wówczas epidemie dżumy. Atakowały miasto wielokrotnie w XVI i XVII wieku, powodując poważne straty. Epidemia z 1564 pochłonęła około połowę populacji Gdańska, podczas epidemii z lat 1709–1710 zmarł co trzeci mieszkaniec. Poza tym notowano zwiększoną zapadalność na ospę prawdziwą (naturalną), żółtaczkę, odrę, czerwonkę, różne odmiany febry, choroby wieku dziecięcego, między innymi ospę wietrzną, krztusiec, różyczkę, szkarlatynę. Wobec słabo rozwiniętej diagnostyki źródła rzadko umożliwiają jednoznaczną identyfikację chorób.
Nie znano przyczyn zachorowań i metod zapobiegania. Najbardziej powszechnie stosowano kwarantanny dla statków, ludzi i przywożonych towarów. Niekiedy przerywano kontakty z rejonami objętymi epidemią. Podejrzewano, że zarazki (bakcyle) przenoszą się na wybranych rodzajach materiałów, np. na skórze, stąd też Rada Miejska w razie zagrożenia wydawała ordynacje o zakazie przywozu określonych towarów do miasta z obszarów, na których występowały epidemie. Gdy zachodziła taka potrzeba, przyjezdni musieli okazywać paszporty zdrowia, wykazujące, że nie przebywali na terenach zagrożonych niebezpiecznymi chorobami ani przez takie nie podróżowali. Do transportu zwłok ofiar epidemii służyły specjalne wozy (Pest-Wagen), z charakterystycznym półkolistym daszkiem, stacjonujące na co dzień w specjalnych pomieszczeniach na bastionach od strony Żuław: Wół, Miś, Lew i Wilk.
Strach przed zarażeniem powodował często ucieczkę mieszkańców (głównie bogatszych), co tylko ułatwiało rozprzestrzenianie się epidemii. Wraz z masową śmiertelnością w mieście wzrastała przestępczość, obyczaje ulegały degeneracji, a na postawę mieszkańców duży wpływ miały szerzące się sensacyjne plotki. Przykładowo, 8 X 1709 władze miasta obiecywały dyskrecję i nagrodę w wysokości 100 talarów za wskazanie autora paszkwilu, który pojawił się 12 września i głosił, że w Gdańsku w wyniku zarazy zmarło 40 000 osób, w dzień i w nocy słychać pogrzebowe dzwony, przy życiu pozostało tylko dwóch rajców, dziewięciu pastorów i czterech lekarzy. Jednak w Gdańsku nigdy wskutek epidemii nie zapanował chaos.
Od połowy XVIII wieku do czasów napoleońskich śmiertelne w skutkach choroby przestały nawiedzać miasto. Prawdopodobnie należy to łączyć z poprawą higieny oraz z rozwojem medycyny, np. w 1774 Rada Miejska zezwoliła na stosowanie szczepionki przeciwko ospie wietrznej Nathanaelowi Matthaeusowi Wolfowi.
W okresie nowożytnym nad stanem zdrowia mieszkańców czuwali protofizyk i lekarz miejski. Szczególną rolę odgrywał szpital zakaźny zwany Domem Ospy (położony przy obecnej ul. Dyrekcyjnej; Szpital Miejski (Lazaret przy Bramie Oliwskiej)) i zatrudniony tam cyrulik chorób zakaźnych. Zwykle metody leczenia, takie jak upuszczanie krwi, podawanie ziół, modlitwy, nie dawały efektów. Podejmowano również działania profilaktyczne, m.in. opracowywano broszury opisujące choroby. W okresie epidemii z 1639 po raz pierwszy władze gdańskie zatrudniły do opieki nad chorymi nie (jak to bywało wcześniej) chirurgów, ale lekarza (Pestarzt, o różnicy między chirurgiem a lekarzem zob. lekarze w Gdańsku). Lekarzem tym został Gerbrandta Hajo, z pensją 100 florenów miesięcznie na okres trwania zarazy, który swoje doświadczenia zawarł w wydanym w tym samym roku zbiorze recept. Jednocześnie zatrudniono też Christiana Meinershagena, który w zamian za otrzymaną od miasta na własność parcelę zobowiązany był do spisywania mienia zmarłych na zarazę.
Ocenia się, że zarówno działania medyków, jak i uchwały Rady Miejskiej miały bardzo niewielką skuteczność. Osoby zatrudnione na powyższych stanowiskach zapisywały występowanie poszczególnych schorzeń i chorób na terenie miasta oraz ich natężenie, opierając się na danych z sieci miejskich lecznic. Gdy rosło zagrożenie wybuchem epidemii, zawiadamiały o tym władze miejskie. Dane o zachorowalności były publikowane od 1739 do końca XVIII stulecia co tydzień w czasopiśmie ogłoszeniowym „Danziger Erfahrungen”. Oświeceniowi badacze gdańscy, z Michaelem Hanowem na czele, podjęli próbę wyjaśnienia występujących w Gdańsku chorób. Wysunięto wtedy przypuszczenie, że np. przeziębienia pojawiają się podczas trwania niższych temperatur lub deszczowej pogody.
Lata | Choroba | Szacowana liczba zgonów |
---|---|---|
1529 | potnica angielska | 3000–6000 |
1538 | dżuma | 6000–8000 |
1549 | dżuma | 20 000 – 25 000 |
1564 | dżuma | 25 000 – 30 000 |
1580 | dżuma | 2500 |
1602 | dżuma | 17 000 (wedle źrodła osób o ustalonej identyfikacji i co najmniej tysiąc pochowanych potajemnie na sąsiadujących z miastem terenach, |
1620 | dżuma | 11 000 |
1624 | dżuma | 10 000 |
1709 | dżuma | 25 000 |