SAMSONOWICZ JAN, działacz opozycji demokratycznej
JAN SAMSONOWICZ (27 III 1944 Gorlice – 30 VI 1983 Gdańsk), działacz opozycji demokratycznej. Syn Stanisława i Janiny z domu Stabach. W Gdańsku z rodziną od 1945. Ukończył Szkołę Podstawową w Gdańsku-Oliwie. Uczył się w Liceum Technik Plastycznych w Gdyni- Orłowie, naukę przerwał. Maturę zdał w 1965 w Państwowym Liceum Ogólnokształcącym dla Pracujących w Gdańsku. Po maturze ożenił się z Haliną z domu Misztowt, ojciec Anny (ur. 1967), Andrzeja (ur. 1974) i Macieja (ur. 1978).
Od 1967 do 1970 pracował w administracji Zarządu Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Hurtu Spożywczego w Gdańsku i w Kombinacie Budowlanym w Gdyni jako zaopatrzeniowiec. W latach 1970–1972 był ekspedytorem portowym w Przedsiębiorstwie Spedycji Międzynarodowej „C.Hartwig” w Gdańsku, odpowiedzialnym za załadunek towarem i wyekspediowanie samochodów i wagonów. Po rozpoczęciu zaocznych studiów w Instytucie Filologii Uniwersytetu Gdańskiego (UG), od 1972 do 1975 pracował jako referent w Gdańskim Przedsiębiorstwie Obrotu Surowcami Włókienniczymi i Skórzanymi, był odpowiedzialny za transport wewnętrzny jak i przewóz surowców. Od grudnia 1975 zatrudniony był jako samodzielny referent administracyjno–gospodarczy, w Metalowo-Chłodniczej Spółdzielni, po zreformowaniu struktury zakładu pracował jako zaopatrzeniowiec-specjalista ds. elektrycznych w Przedsiębiorstwie Organizacji Dostaw Eksportowych „Metalcoop”. Po ukończeniu pod koniec 1977 studiów, od wiosny 1978 pracował jako specjalistą ds. zaopatrzenia w Rejonowym Zakładzie Działalności Socjalnej i Kulturalno-Oświatowej, od sierpnia 1979 jako samodzielny referent administracyjny w Dziale Zaopatrzenia Akademii Medycznej w Gdańsku (AMG).
Od 1967 był członkiem Koła Młodych Związku Literatów Polskich w Gdańsku, także jego przewodniczącym. Od 1971 związany z Duszpasterstwem Akademickim prowadzonym przy kościele św. Mikołaja m.in. przez dominikanina, o. Ludwika Wiśniewskiego, a po jego odejściu z Gdańska przy jezuickim kościele św. Andrzeja Boboli u o. Bronisława Sroki. Od 1977 był członkiem Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, od 1979 Ruchu Młodej Polski. Brał udział w spotkaniach, drukowaniu i kolportażu wydawnictw niezależnych. Pod koniec lat 70. wstąpił do Polskiego Towarzystwa Filozoficznego i Towarzystwa Naukowego Organizacji i Kierownictwa.
W sierpniu 1980, po wybuchu strajku w Stoczni Gdańskiej, wraz z innymi pracownikami administracyjnymi AMG podpisał list popierający żądania stoczniowców i został wydelegowany jako przedstawiciel AMG do Stoczni. W Sali BHP prowadził m.in. punkt informacyjny służby zdrowia. We wrześniu 1980 wszedł Komitetu Założycielskiego NSZZ Solidarność w AMG, w grudniu został szefem komisji zakładowej. Był też w tym czasie inicjatorem i wydawcą pisma Komitetu Zakładowego AMG Pomost.
W lipcu 1981 był delegatem na I Walne Zebranie Delegatów Regionu Gdańskiego, został wybrany do Prezydium Zarządu Regionu Gdańskiego (ZRG); odpowiadał tam m.in. za zaopatrzenie w leki i kontakty ze służbą zdrowia. Atakowany był przez Alinę Pienkowską, wedle której nieprawidłowo wykonywał nałożone nań obowiązki, być może z tego powodu w listopadzie 1981 złożył rezygnację z członkostwa w Prezydium ZRG. We wrześniu i październiku 1981 był delegatem na I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność” w gdańskiej hali „Olivia”. Bezpośrednio przed wprowadzeniem stanu wojennego (13 XII 1981), był jednym z kilku działaczy ZRG (obok Bogdana Lisa i Jacka Kłysa), którzy m.in. mieli wybrać środki pieniężne z kont bankowych gdańskiej „Solidarności”. Operacji (według Bogdana Lisa) nie udało się przeprowadzić. 13 XII 1981, po wprowadzeniu, internowany był w ośrodku odosobnienia w Strzebielinku, wyszedł na wolność 16 VII 1982.
Powrócił do pracy w AMG. 30 VI 1983 znaleziony został powieszony na płocie, usytuowanego wokół stadionu RKS Stoczniowca Gdańsk przy ul. Marynarki Polskiej. Sprawę jego śmierci władze powiązały z nękającymi go problemami osobistymi. Żona Halina domagała się bowiem rozwodu, on zaś związał się z Barbarą Iwanek, sekretarką komisji zakładowej „Solidarności” AMG. Według zeznań Barbary Iwanek, w kwietniu lub maju 1983, w mieszkaniu w Gdańsku- Zaspie, podczas spotkania towarzyskiego, miał próbować popełnić samobójstwo. Po poznaniu przez żonę Halinę innego mężczyznę, wyprowadził się z małżeńskiego mieszkania w Gdańsku- Przeróbce przy ul. Dickensa. Według Barbary Iwanek, 29 VI 1983, po odrzuceniu przez nią oświadczyny i propozycji stworzenia trwałego związku, był tym faktem załamany, bał się samotności, był też przygnębiony zaplanowanym na następny dzień (30 czerwca) ślubem jego byłej żony Haliny. 30 XI 1983 prokurator Andrzej Kucharski z Prokuratury Rejonowej w Gdańsku umorzył śledztwo w sprawie okoliczności jego śmierci.
Nie należy lekceważyć motywu samobójczej śmierci, niemniej jednak o sprawstwo podejrzewana była i jest do tej pory Służba Bezpieczeństwa. Zgłoszenie o powieszonym do Milicji Obywatelskiej miał złożyć mężczyzna o personaliach Kazimierz Skrzyniarz. Nigdy jednak człowieka o takim nazwisku, lub podobnym, nie odnaleziono. Sierżant MO Roman Główczewski sporządził (30 VI 1983) notatkę, wedle której, podczas oględzin miejsca, podszedł do niego Janusz Bielec (mieszkaniec ul. Twardej), który stwierdził, że widział zmarłego kilka godzin wcześniej (około godz. 1) w towarzystwie dwóch mężczyzn na przystanku tramwajowym przy tej ulicy.
11 X 1991 śledztwo zostało wznowione przez Bogdana Szegdę z gdańskiej prokuratury. Podczas odbytego wówczas kolejnego przesłuchania, Janusz Bielec zaprzeczył złożonym przez siebie zeznaniom z 1983, choć funkcjonariusz MO Roman Główczewski podtrzymał swoje zeznania. W 1983, razem z Januszem Bielcem na przystanku przy ul. Twardej była Barbara Rejs, której wówczas nie przesłuchano. Podczas zeznań złożonych w 1991 stwierdziła ona, że cała trójka mężczyzn stała od nich kilka metrów. W 1991 nie udało się ustalić nazwisk oficera dyżurnego oraz jego pomocnika, pełniących w nocy z 29 na 30 czerwca 1983 milicyjny dyżur. Przesłuchiwani w tym celu funkcjonariusze z VI Komisariatu w Gdańsku- Nowy Porcie zasłaniali się niepamięcią. Przesłuchiwani w październiku–listopadzie 1991 funkcjonariusze VI Komisariatu czy Komendy Miejskiej MO w Gdańsku często w zeznaniach zasłaniali się niepamięcią. Kto ich poinformował o znalezieniu zwłok, kto razem z nimi pełnił wówczas służbę, nie mogli sobie przypomnieć, że ofiara był działaczem „Solidarności”, dowiedzieli się dopiero po jakimś czasie. Funkcjonariusze obecni na miejscu zdarzenia nie pamiętali z nich wiele, ale byli pewni, że ofiara nie miała na sobie żadnych oznak walki, zadrapań czy innych śladów mogących świadczyć o zabójstwie.
W 1991 była żona, Halina Stelmach (nie chciała składać zeznań w 1983) stwierdziła, że jej były mąż na około rok przed śmiercią powiedział jej, że spodziewa się, że może przytrafić się mu nieszczęśliwy wypadek. Że zrobił coś czego mu SB nie zapomni. Wątpliwości nasuwa też fakt, że podczas sekcji zwłok nie stwierdzono obecności alkoholu w narządach wewnętrznych ofiary, pomimo, że spożywał alkohol 29 VI 1983. Ponadto według lekarza, Dariusza Kobzdeja, nietypowy dla samobójczego powieszenia był rozmiar wylewu krwawego (bruzdy) na szyi.
W okresie 20 VIII 1976 – 14 IV 1978 był rozpracowywany przez Wydz. IV KW MO w Gdańsku w ramach SOR krypt. Dominik; 8 IV 1978 – 30 VIII 1984 przez Wydz. III KW MO/WUSW w Gdańsku w ramach SOR krypt. Samson. Odznaczony był pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (2006), Krzyżem Wolności i Solidarności (2018).