GRUDZIEŃ 1970

Z Encyklopedia Gdańska
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania

< Poprzednie Następne >
Manifestacja przez budynkiem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku, 14 XII 1970
Płonąca siedziba Komitetu Wojewódzkiego PZPR
Budynek Komitetu Wojewodzkiego PZPR po zniszczeniach
Wojsko na ul. Jana z Kolna, grudzień 1970
Tablica pamiątkowa na byłym budynku Komitetu Wojewódzkiego PZPR przy ul. Wały Jagiellońskie


GRUDZIEŃ 1970 (wydarzenia grudniowe, rewolta grudniowa), jeden z największych w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej kryzysów politycznych i wstrząsów społecznych. Fala strajków i protestów z grudnia 1970 w sposób najbardziej gwałtowny wystąpiła w Gdańsku i Gdyni. Przewidując społeczne protesty przeciwko planowanej podwyżce cen w ramach systemu tzw. bodźców materialnego zainteresowania, 8 XII 1970 minister obrony narodowej generał Wojciech Jaruzelski podpisał rozkaz „W sprawie zasad współdziałania Ministerstwa Obrony Narodowej (MON) i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (MSW) w zakresie zwalczania wrogiej działalności, ochrony porządku i bezpieczeństwa publicznego oraz przygotowań obronnych”. Wielkość, charakter i zakres pomocy wojskowej, w tym „warunki użycia broni”, ustalać miały wyżej wymienione resorty zgodnie „z wytycznymi kierownictwa partyjno-rządowego”.

12 XII 1970 odbyło się zebranie partyjne na wydziale k-3 w Stoczni Gdańskiej im. Lenina z udziałem członków Biura Politycznego i wicepremiera Stanisława Kociołka, I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (KW PZPR) w Gdańsku. Wiadomość o podwyżce cen spowodowała protest 300 uczestników spotkania. Wieczorem za pośrednictwem radia i telewizji ogłoszono podwyżkę cen głównie artykułów żywnościowych (między innymi mięsa, ryb, mąki, kasz i makaronów). 14 grudnia na wydziałach S-3 i S-4 Stoczni Gdańskiej o godzinie 7 około 60 pracowników przerwało pracę, żądając cofnięcia podwyżek i zmiany norm pracy. Około godziny 10 przed budynkiem dyrekcji zebrało się ponad 2,5 tysiąca strajkujących, domagając się rozmowy z dyrektorem Stanisławem Zaczkiem, zmian w kierownictwie partyjno-państwowym, w tym usunięcia I sekretarza PZPR Władysława Gomułki. Po przerwaniu łączności telefonicznej stoczni z miastem, o godzinie 11, około 700 stoczniowców udało się w kierunku KW PZPR. Do manifestantów, śpiewających pieśni patriotyczno-religijne (Międzynarodówkę, Hymn Gwardii Ludowej, Rotę), dołączali przechodnie, głównie młodzież. Znajdujący się bliżej gmachu partii uczestnicy zgromadzenia domagali się rozmowy z I sekretarzem KW. Po uzyskaniu informacji, że Alojzy Karkoszka bierze udział w plenum w Warszawie, padły okrzyki: „chleba”, „precz z Gomułką”, „czerwona burżuazja”. Ponadto domagano się podwyższenia wynagrodzeń i cofnięcia podwyżki cen.

Sprzed gmachu część demonstrantów wróciła do stoczni, inni (około 250 osób) udali się w kierunku Wrzeszcza, aby zachęcić studentów Politechniki Gdańskiej (PG) do poparcia strajkujących oraz nakłonić (bez rezultatu) kierownictwo gdańskiego oddziału Polskiego Radia do nadania komunikatu o sytuacji w mieście. Na dziedzińcu przed PG nie powiodły się próby zorganizowania wiecu, powracających o 15.55 w okolicy wiaduktu Błędnik zaatakowały oddziały Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej (ZOMO), używając petard i gazów łzawiących. W odpowiedzi protestujący obrzucili funkcjonariuszy kamieniami, po czym skierowali się w stronę Dworca Głównego i na Targ Drzewny, gdzie prawdopodobnie padły pierwsze strzały. Użyto także armatek wodnych. Przed godziną 17 tłum przystąpił do ataku na gmach Komitetu Wojewódzkiego. Meldunki napływające do sztabu Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej (MO) manifestację oceniały na 2–3 tysiące uczestników. O 18.15 podjęto dwie próby podpalenia gmachu KW, spaleniu uległy znajdujące się w pomieszczeniach piwnicznych urządzenia drukarskie. Starcia trwały do późnych godzin wieczornych w różnych częściach miasta. Na przykład na skrzyżowaniu ul. Heweliusza i Rajskiej protestujący wzniecili ogień, palono między innymi propagandowe wydawnictwa PZPR, dochodziło do podpaleń samochodów, kiosku Ruchu, dewastacji sklepów, budynku Domu Prasy, Banku Inwestycyjnego oraz Teatru Wybrzeże. Istnieje opinia, że część z nich stanowiła prowokację strony partyjno-rządowej. Utworzony kordon pododdziałów MO zablokował możliwość rozprzestrzenienia się manifestantów w kierunku ul. Podwale Staromiejskie i Targu Węglowego.

W czasie zajść 14 grudnia aresztowano 329 osób. Zatrzymanych przewożono do Komendy Miejskiej MO przy ul. Świerczewskiego (ul. Nowe Ogrody), gdzie każdy przechodził przez szpaler bijących pałkami milicjantów. Następnie aresztanci trafiali do aresztów przy ul. Kurkowej ( Areszt Śledczy), w Pruszczu Gdańskim i Wejherowie. Na polecenie MSW do Gdańska zaczęły przemieszczać się siły milicyjne ze Słupska w liczbie 750 funkcjonariuszy. W celu ochrony siedzib władz partyjnych i miejskich oraz obiektów strategicznych, na terenie Trójmiasta wykorzystano pododdziały 13. pułku Wojsk Obrony Wewnętrznej, w sile 499 żołnierzy. Wraz z eskalacją wydarzeń na gdańskich ulicach, w celu pacyfikacji strajku, wprowadzono do akcji między innymi 500 elewów ze Szkoły Podoficerskiej MO ze Słupska. Sztab MSW zarządził blokadę informacji o wydarzeniach w Trójmieście dla zagranicy. Nakazano również kontrolę na drogach wylotowych z województwa gdańskiego.

15 grudnia strajk objął kolejne wydziały Stoczni Gdańskiej, Zakład nr 1 Gdańskich Fabryk Mebli, Fabrykę Konserw Rybnych, Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego i Stocznię Północną. Po godzinie 7 ponownie sformowano pochód, który tym razem ruszył przed gmach Komendy Wojewódzkiej MO w celu uwolnienia aresztowanych poprzedniego dnia. Około trzytysięczna manifestacja, złożona z pracowników Stoczni Gdańskiej, Remontowej i Północnej, kierując się ul. Doki, ruszyła w stronę Węzła Piastowskiego. Ponownie do tłumu dołączali przechodnie, w tym dużo młodzieży.

Podczas gwałtownych walk ulicznych przy budynku Komendy Wojewódzkiej padł pierwszy śmiertelny strzał z broni starszego sierżanta Mariana Zamroczyńskiego. Po wstrzymaniu około godziny 7 komunikacji miejskiej centrum Gdańska zapełniał tłum manifestantów, osiągający pomiędzy 9.00 a 9.20 około 20.000 osób, znajdujących się na przestrzeni pomiędzy ul. Hucisko, KW PZPR a Dworcem Głównym Polskich Kolei Państwowych (PKP). Do demonstrantów docierały odgłosy strzałów z broni palnej oraz huk petard i pojemników z gazem łzawiącym wraz z okrzykami tłumu wycofującego się z ul. Świerczewskiego oraz wiaduktu kolejowego Hucisko. Pod wpływem wieści o śmierci stoczniowca przystąpiono do ataku na gmach KW PZPR, który wraz ze znajdującym się obok budynkiem Naczelnej Organizacji Technicznej około 9.45 stanął w płomieniach. Około 11.45 kolumna wozów bojowych (30 transporterów i sześć czołgów) wyruszyła z koszar we Wrzeszczu przez al. Grunwaldzką do centrum Gdańska. Po sformowaniu szyku przy ul. 3 Maja kolumna transporterów skierowała się na wiadukt Hucisko, następnie przez ul. Wały Jagiellońskie w okolice dworca PKP. Po drodze cywile atakowali wozy butelkami z benzyną i podpalali je. Ostatecznie kolumna powróciła do koszar we Wrzeszczu. W rozmowie telefonicznej z wiceministrem gen. Henrykiem Słabczykiem, kierownikiem Centralnego Sztabu MSW, generał Tadeusz Pietrzak stwierdził: „czołg jak wejdzie i wóz pancerny, to robi strach”.

W południe Wiesław Gomułka podjął oficjalną decyzję w sprawie użycia broni przez siły porządkowe i wojsko w sytuacji bezpośredniego atakowania milicjantów i żołnierzy, podpalania lub niszczenia obiektów, stwarzania zagrożenia dla życia ludzkiego. Narastający konflikt spowodował wysłanie do Gdańska kolejnych sił porządkowych: żołnierzy z 35. pułku desantowego 7. Dywizji Desantowej oraz 700 słuchaczy szkoły MO z Piły. Na ulicach Gdańska pojawiła się kolumna siedmiu czołgów PT-76 i 33 transporterów opancerzonych (Topas) pod dowództwem podpułkownika Edwarda Wejnera. Demonstranci obrzucali pojazdy kamieniami, łomami i łańcuchami, którymi próbowano blokować gąsienice. Dowódca Pomorskiego Okręgu Wojskowego, gen. Józef Kamiński, zarządził wprowadzenie stanu podwyższonej gotowości bojowej. Do południa w płomieniach stanął również Dworzec Główny. Od godziny 18 do 5 Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej (WRN) w Gdańsku wprowadziło na terenie Trójmiasta godzinę milicyjną, czyli zakaz opuszczania mieszkań.

Według oficjalnego komunikatu 15 grudnia w Gdańsku zginęło sześciu manifestantów, około 300 odniosło rany i kontuzje. Na 2496 milicjantów biorących udział w rozpędzaniu protestujących 254 zostało rannych. Ponadto raniono kilkunastu żołnierzy oraz nieznaną liczbę przypadkowych osób. Zatrzymano około 500 osób, z czego 134 oskarżono o grabież mienia społecznego i podpalenia. Zniszczeniu uległo 16 pojazdów MO, trzy Wojska Polskiego (WP) i 16 cywilnych. Ograbiono i zdemolowano 54 sklepy.

16 grudnia od wczesnych godzin rannych załogi Stoczni Gdańskiej, Remontowej i Północnej proklamowały strajki okupacyjne i wyłaniały robotnicze reprezentacje. Strajki solidarnościowe ogłoszono w Zakładzie Naprawy Taboru Kolejowego, porcie oraz Unimorze. Organizowano wiece, podczas których formułowano głównie postulaty ekonomiczno-społeczne (np. robotnicy z portu żądali podwyżki płac o 30% i domagali się „uregulowania spraw mieszkaniowych”). Przed bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej, blokowanej tyralierą żołnierzy WP i MO, do usiłujących opuścić teren zakładu kilkuset robotników około godziny 8 otwarto ogień, zabito dwie osoby i raniono kilkunastu stoczniowców. Godzinę po tym zdarzeniu w Stoczni Gdańskiej wyłoniono prezydium Rady Delegatów Robotników Strajkujących, w skład którego weszli: Jerzy Górski, Zbigniew Jarosz, Stanisław Dziembło, Ryszard Podhajski, Lech Wałęsa, i przystąpiono do strajku okupacyjnego.

W nocy z 16 na 17 grudnia sytuacja w gdańskich zakładach pracy powoli się stabilizowała. Komitety Strajkowe Stoczni Gdańskiej, Północnej i Remontowej po rozmowach z dyrekcjami podjęły decyzje o zakończeniu strajku i opuszczeniu terenu stoczni. O godzinie 4.15 I sekretarz Komitetu Zakładowego PZPR Jerzy Pieńkowski informował KW: „Stocznia poddała się, rozwiązał się Komitet Strajkowy, pracownicy grupami rozchodzą się do domów”. Przywrócono komunikację miejską, a na ulicach Gdańska nie odnotowano żadnych rozruchów. W sumie do walki z demonstrantami na Wybrzeżu (Gdańsk Gdynia, Szczecin) zmobilizowano 5.000 milicjantów i 27.000 żołnierzy, zginęło 45 osób, raniono – według oficjalnych danych – 1.165 (zob. Grudzień 1970, zabici i zmarli). Ogółem w województwie gdańskim zatrzymano 2.300 osób, spośród których niemal 1.700 osadzono w areszcie. Akcję nadzorował obecny w Trójmieście wiceminister MON gen. broni Grzegorz Korczyński.

Wydarzenia Grudnia ’70 objęły też inne miasta w Polsce, w tym Szczecin i Elbląg. Szczególnie dramatyczny przebieg przybrały w Gdyni (Gdynia-Stocznia), gdzie rankiem 17 grudnia doszło do masakry przybywających do pracy stoczniowców. Od rana 18 grudnia w sztabie Komendy Wojewódzkiej MO opracowywano koncepcję organizacji pochówków zabitych i zmarłych w wyniku odniesionych ran w czasie zajść w Gdańsku i Gdyni. Przewodniczący WRN w Gdańsku Tadeusz Bejm otrzymał w tej sprawie polecenie. Przyjęto zasadę organizowania pogrzebów w nocy, a rodziny zmarłych powiadamiano na 2–3 godziny wcześniej i przewożono dostarczonymi środkami lokomocji. Natomiast Urząd do spraw Wyznań zobowiązano do zapewnienia udziału kapelanów w czasie pochówków, którym towarzyszyć miała dyskretna asysta milicji. Jeszcze 18 grudnia na cmentarzu Srebrzysko we Wrzeszczu w godzinach 20.00–21.30 odbyły się trzy pierwsze pogrzeby. W tym samym dniu w wytypowanych zakładach przeprowadzono weryfikację pracowników – w Stoczni Gdańskiej około 2500 osób, w Stoczni Północnej około 500, w Stoczni Komuny Paryskiej – 400 osób.

Równolegle do wybuchu społecznego niezadowolenia toczyła się polityczna rozgrywka, która doprowadziła do wymiany znacznej części kierownictwa partyjno-państwowego. 20 grudnia funkcję I sekretarza Komitetu Centralnego PZPR, w miejsce W. Gomułki, zajął Edward Gierek. 31 grudnia Służba Bezpieczeństwa (SB) rozpoczęła akcję operacyjną o kryptonimie Jesień ’70, której celem było: 1) ustalenie pełnej listy członków komitetów strajkowych oraz „elementów zdecydowanie wrogich, odgrywających rolę prowokatorów i inspiratorów wystąpień”, których następnie poddawano represjom, 2) pozyskiwanie informacji o nastrojach w zakładach pracy i likwidowanie zarzewia potencjalnych konfliktów między innymi poprzez spełnianie postulatów socjalnych wysuwanych przez załogi. W ramach akcji Jesień ’70 SB zarejestrowała w ewidencji operacyjnej 3.300 osób, które uważano za aktywnych uczestników wydarzeń. Około 1.000 z nich poddano inwigilacji, represjom, próbom zastraszenia, izolowania w miejscu pracy, nakłonienia do zaprzestania działalności politycznej i związkowej oraz pozyskania do współpracy. SB

⇦ WRÓĆ
Osobiste
Przestrzenie nazw

Warianty
Widok
Działania