PROCES GDAŃSKI
< Poprzednie | Następne > |
PROCES GDAŃSKI. 13 II 1985, w jednym z mieszkań na Zaspie, aresztowano przywódców zdelegalizowanej w stanie wojennym „Solidarności”, Władysława Frasyniuka i Bogdana Lisa, a także Adama Michnika. W spotkaniu na Zaspie, które nie było jednak formalnym spotkaniem podziemnych władz „S”, uczestniczył również Lech Wałęsa i inni opozycjoniści. W tym czasie żaden z nich się nie ukrywał. Zatrzymanej trójce zarzucono działalność w Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „Solidarność” oraz udział w jej konspiracyjnym posiedzeniu, mającym na celu 28 II 1985 wywołanie 15-minutowego strajku powszechnego. Po kilkumiesięcznym areszcie wytoczono proces, trwający od 25 maja do 14 czerwca i zakończony wyrokami: dla B. Lisa – 2,5 roku, A. Michnika – 3 lata, W. Frasyniuka – 3,5 roku więzienia. Rozprawa miała wszelkie znamiona procesu politycznego z okresu prześladowań stalinowskich. Wielokrotnie gwałcono prawa oskarżonych. Prokurator – oskarżyciel i przewodniczący składu sędziowskiego, którym był prezes Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku, atakowali ich, używając języka propagandy. Akt oskarżenia sformułowano na podstawie zmanipulowanych dowodów SB. Jej funkcjonariusze byli jedynymi świadkami oskarżenia. Sąd ograniczył obrońcom przesłuchiwanie świadków, uchylając istotne pytania. Oskarżonym uniemożliwił składanie wyjaśnień, usuwając ich z sali i nakładając kary dyscyplinarne. Oddalił wszystkie wnioski dowodowe obrońców, których nakazywał rewidować przed wchodzeniem na rozprawy. Obrońcami byli m.in.: Jerzy Karziewicz, Jan Olszewski, Romana Orlikowska-Wrońska, Jacek Taylor. Mecenas Henryk Rossa, adwokat Władysława Frasyniuka, w mowie obrończej powiedział: „Po raz pierwszy, mimo że brałem udział w różnego rodzaju rozprawach w okresie stanu wojennego, zetknąłem się z przemówieniem oskarżyciela publicznego, który używa słów i określeń takich, jak gdyby w historii Polski nie było lat 1956, 1970, 1980…”.