OBLĘŻENIE GDAŃSKA W 1813 ROKU
OBLĘŻENIE GDAŃSKA W 1813. Oblężenie miasta i broniących się w nim wojsk napoleońskich przez wojska rosyjsko-pruskie od 22 stycznia do 29 listopada 1813. Oblężenie było elementem wojny Napoleona z VI koalicją i bezpośrednim skutkiem nieudanego ataku na Rosję w 1812. Na przełomie 1812/1813 Gdańsk stał się miejscem koncentracji i reorganizacji oddziałów napoleońskich. Głównymi siłami były oddziały X Korpusu Wielkiej Armii, pod dowództwem marszałka Étienne’a Macdonalda. Sam marszałek wyjechał z Gdańska po krótkim pobycie, jego oddziały przeszły pod komendę gubernatora miasta, generała Jeana Rappa. Według danych zachowanych w archiwum w Vincennes i Archiwum Narodowym w Pierrefitte-sur-Seine, oddziały broniące Gdańska liczyły około 27 – 28 000 żołnierzy i
2433 koni. W niektórych opracowaniach podawana jest liczba 39 656 żołnierzy, ale wydaje się ona zawyżona. W skład garnizonu wchodzili żołnierze z 22 państw, reprezentujący niemal całą mozaikę „Wielkiego Cesarstwa”.
Gdańsk posiadał potężne fortyfikacje, gorączkowo modernizowane od 1811. Najważniejszymi punktami były Biskupiąa Górka oraz Grodzisko. Wedle dowódcy inżynierów twierdzy, generała Louisa Campredona, umocnienia twierdzy były jednak dalekie od kompletności. Do oblężenia nie były także przygotowane magazyny wojskowe, a pod względem aprowizacji także i mieszkańcy Gdańska. Gubernator Jean Rapp gorączkowo ściągał żywność z okolic miasta.
Siłami oblężniczymi dowodził początkowo generał Friedrich von Löwis, następnie książę Aleksander Wirtemberski. W momencie rozpoczęcia oblężenia siły rosyjskie liczyły kilka tysięcy ludzi i składały się z pospolitego ruszenia z rejonów Nowogorodu i Petersburga. Dominowały słabo uzbrojona piechota oraz jazda kozacka, artyleria była nieliczna. W maju 1813, po przybyciu pruskiej Landwehry hrabiego Friedricha Ferdinanda zu Dohna-Schlobitten i oddziałów rosyjskich, siły oblężnicze wzrosły do 24 000. Oblegających wspierały fregaty angielskie.
Oblężenie 1813 podzielić można na trzy fazy. W pierwszej, od końca stycznia do rozejmu 10 czerwca 1813, obrońcy nękali pozbawionych ciężkiej artylerii Rosjan i Prusaków. Druga faza to rozejm (czerwiec – sierpień 1813), który wprawdzie przyniósł ulgę oblężonej załodze, ale jednocześnie dał czas koalicjantom na powiększenie parku artyleryjskiego i wzmocnienie oddziałów. Trzecia faza, od 25 sierpnia do 29 listopada 1813, to czas przewagi oblegających i ostateczna kapitulacja obrońców.
Operacje toczyły się na tle powodzi. Wisła wylała dwa razy (pierwszy raz 26 lutego), niszcząc część umocnień. 26 marca sami obrońcy zdecydowali się na zalanie wschodnich i południowych okolic miasta. Oblegający, analogicznie do oblężenia z 1807, zdecydowali się na blokadę twierdzy i zajęcie Mierzei Wiślanej. Celem tych działań było odcięcie obrońcom możliwości zdobywania żywności. Ponadto oblegający chcieli doprowadzić do rozdźwięku między władzami miejskimi a dowództwem twierdzy. W mieście szybko zaczął o sobie dawać brak żywności, jednak gubernator Jean Rapp nie dopuścił do żadnych rozruchów w mieście.
Walki rozpoczęły się na dobre w marcu. 5 i 6 tego miesiąca Rosjanie zaatakowali Chełm, Siedlce, Orunię, a także Wrzeszcz. Doszło do zaciętych walk, bito się na bagnety. Odsiecz dla broniących w rejonie Wrzeszcza poprowadził sam gubernator Jean Rapp. Z Chełmu Rosjan wyparł natomiast generał Gilbert Bachelu, na czele m.in polskiego batalionu. W kolejnych tygodniach doszło do kilku wycieczek obrońców. 24 marca atak sił napoleońskich poprowadził w kierunku Świętego Wojciecha oraz Pruszcza generał Claude Devilliers. W czasie tej akcji w Świętym Wojciechu odznaczyli się Polacy z brygady księcia generała Michała Radziwiłła.
15 kwietnia dwa polskie bataliony pod dowództwem majora Piotra Szembeka oraz majora Potockiego wyruszyły z Wrzeszcza, mając na celu zniszczenie rosyjskich pozycji w Brętowie i Oliwie . Wyprawa miała podnieść również morale oblężonych. Na Brętowo skierował się major Potocki, całkowicie zaskakując Rosjan i paląc znajdujący się tam sprzęt oblężniczy oraz kwatery rosyjskie. Major Szembek dotarł niemal do klasztoru w Oliwie. W ręce Polaków, w obu atak, dostało się wielu jeńców. Polskie bataliony bez przeszkód powróciły do miasta. Polacy stanowili także znaczną cześć oddziału, który 27 kwietnia pod dowództwem generała Gilberta Bachelu odniósł sukcesy na Mierzei Wiślanej. Siły napoleońskie wyparły wówczas oddziały rosyjskie i zebrały stamtąd wszelkie możliwe zapasy.
Jednak siły obrońców topniały. Jean Rapp w liście z czerwca 1813 do Napoleona stwierdził, że w marcu do walki miał 5000 ludzi, poza tym pewna liczba obsadzała fortyfikacje, zaś w gdańskich szpitalach znajdowało się aż 18 000 podkomendnych, na co wpływ miały epidemia tyfusu, zła aprowizacja i wynikające z tego choroby, w tym tyfusu głodowego. Słowa te potwierdza zestawienie żołnierzy, autorstwa szefa sztabu gdańskiego garnizonu Pantaleona d’Héricourta. Szacował on liczbę żołnierzy pod bronią 28 kwietnia na 10 259 oficerów i żołnierzy. Niemal 90% strat obrońców było spowodowanych jednak chorobami i problemami z aprowizacją. Co gorsza, choroby miały przenieść się i na mieszczan.
Po przejęciu dowództwa przez księcia Aleksandra Wirtemberskiego oblegający zaczęli prowadzić energiczniejsze działania. Oddziały rosyjsko-pruskie nękały obrońców, zmuszając ich do ustawicznego czuwania. Rosjanie podjęli również trzy poważne ataki: 31 maja (w rejonie Orunii i Chełmu, a także Brętowa), zaś 3 i 8 czerwca na Chełm i Siedlce. Dwa ostatnie ataki wyparły obrońców z ich pozycji, ale załamały się pod ogniem artylerii z Biskupiej Góry. Brak artylerii ciężkiej uniemożliwiał oblegającym jakiekolwiek bezpośrednie zagrożenie gdańśkim fortyfikacjom.
9 czerwca doszło do poważnego wypadu garnizonu na linii Orunia–Wrzeszcz. Generał Jean Rapp użył do ataku 10 000 ludzi. Oddział generał Charles Grandjean atakował z Wrzeszcza; z Oruni wyruszył genenerał Étienne Heudelet. W rejonie Piecek znalazł się generał Claude Devilliers. Oddziały napoleońskie zaatakowały Święty Wojciech, Łostowice, Strzyżę. Walki były zażarte i trwały od godziny 11 do 19, kiedy decyzje o odwrocie podjął gubernator Jean Rapp. Obydwie strony poniosły znaczne straty.
Tymczasem w Niemczech, po zwycięstwach Napoleona pod Lützen i Budziszynem, zawarty został rozejm w Pielaszkowicach, na mocy którego działania wojenne zostały zawieszone na czas od 4 czerwca do 25 sierpnia. Rozejm objął również Gdańsk. Wieści o nim dotarły do Gdańska 10 czerwca. W myśl postanowień, zaopatrzenie dla gdańskiej załogi mieli dostarczać sami oblegający. Pruski komisariat wojenny wyrażał wątpliwości, że będzie to nowy wysiłek dla lokalnych terenów, obciążonych już koniecznością zaopatrzenia sił prusko-rosyjskich. Książę Aleksander Wirtemberski podpisał jednak porozumienie w tej sprawie, nie chcąc złamać ogólnego rozejmu. Doszło jeszcze do innego sporu. Jean Rapp domagał się zaopatrzenia dla 30 000 ludzi oraz 2500 koni, książę Wirtemberski skłlonny był to uczynić dla 20 000 ludzi. Ostatecznie ustalona została kompromisowa liczba 25 000. Miała zostać również utworzona strefa neutralna, wolna od jednostek obu stron. Obejmowała on jedną ligę francuską (około 4,5 km).
Obydwie strony wykorzystały rozejm pod względem wojskowym. Obrońcy wzmacniali swoje pozycje, zwłaszcza w rejonie Wrzeszcza, Suchanina, Składów i Grodziska. Oblegający natomiast ściągali działa, zarówno drogą morską jak i ze zdobytego Torunia. Pod koniec sierpnia artyleria oblężnicza liczyła 214 dział ciężkich (w 100 armat 24-funtowych). Każda ze stron starała się też propagandowo ukazać drugiej potęgę swoich sił. 3 sierpnia oddziały pruskie i rosyjskie paradowały przed tymczasowym dowódcą korpusu, księciem Dymitrem Wołkońskim z okazji urodzin króla Prus, Fryderyka Wilhelma III. Natomiast 15 sierpnia w rejonie Cygańskiej Góry odbył się uroczysty przegląd wojsk napoleońskich przed Jeanem Rappem, okazję stanowiły urodziny Napoleona.
Mimo poprawienia się sytuacji zaopatrzeniowej w okresie zawieszenia broni, położenie garnizonu zmieniło się nieznacznie. Cały czas pogarszała się sytuacja materialna mieszkańców. Jean Rapp, chcąc ułatwić obronę, wydał rozkaz o usunięciu z miasta 6000 najbiedniejszych osób. Ci, którzy nie zdołali opuścić miasta do końca zawieszenia broni, tj. do 24 sierpnia, zostali zatrzymani przez rosyjskie placówki i utknęli na przedpolu (zapewne głównie w rejonie Bramy Oliwskiej i Bramy Nowych Ogrodów). Ludzie ci konali z głodu na oczach obu walczących stron. Ulitowano się jedynie nad dziećmi, które zabrano na rozkaz księcia Aleksandra Wirtemberskiego. Niekiedy obrońcy płacili nieszczęsnym chlebem za pomoc przy pracach fortyfikacyjnych.
W trzeciej fazie oblężenia, po otrzymanych wzmocnieniach, inicjatywa przeszła w ręce atakujących. Książe Aleksander Wirtemberski dysponując wsparciem ciężkiej artylerii zdecydował się na szturmy w rejonie Oruni i Wrzeszcza. 28 i 29 sierpnia siły rosyjsko-pruskie zaatakowały dwie reduty przed Orunią bronione ogniem z Biskupiej Górki. 2 września doszło w czasie walk o Cygańską Górę i Młyniska do prawdziwej bitwy. Tego samego dnia doszło do zażartych walk we Wrzeszczu. Obie strony poniosły ciężkie straty. Flota sprzymierzonych, pod dowództwem kontradmirała Aleksieja Greiga, zaaktywizowała swoje działania, chcąc wykorzystać ostatnie tygodnie dobrej pogody. 2 września dokonała potężnego ostrzału umocnień Nowego Portu i Westerplatte. 16 września Greig próbował dokonać desantu na Westerplatte, ale ponad 80 szalupom kanonierskim nie udało się dotrzeć do brzegu. Atakujący ponieśli spore straty. 25 września flota dokonała kolejnego bombardowania Nowego Portu i Westerplatte.
Książę Aleksander Wirtemberski skierował główną uwagę na zajęcie Biskupiej Górki. Rosyjski głównodowodzący, wspierany radą pułkownika Samuela Pulleta (który jako major w 1807 umacniał Gdańsk dla Prusaków), podjął decyzję o ataku na Zaroślak. 10 października dwie kolumny wojsk pruskich zaskoczyły obrońców. Opanowanie pozycji umożliwiło ostrzał Gdańska oraz samej Biskupiej Górki. Pierwszy ostrzał samego miasta sprzymierzeni podjęli 4 października, kolejny pięć dni później. Zniszczeniu uległy klasztor dominikanów, a także domy przy ul. Żabi Kruk, uszkodzono kościół św. Piotra i Pawła (zniszczeniu uległy m.in. innymi ołtarz główny i organy). 31 października i 1 listopada huraganowy ostrzał artylerii oblegających podpalił ponownie zabudowania przy Żabim Kruku, ale jego ciężar spadł przede wszystkim na Wyspę Spichrzów ( Spichlerze), która zamieniła się w wielkie pogorzelisko.
Od 1 do 3 listopada siły rosyjsko-pruskie opanowały Chełm i Siedlce. Obrońcy utracili również redutę Frioul (dawny Szaniec Jezuicki), a także Orunię. Rankiem 17 listopada, z usypanej w rejonie Oruni pierwszej paraleli, miasto ostrzelało 130 dział. Ogień z tych pozycji oraz systematyczne zacieśnianie się pętli wokół Biskupiej Górki, skłoniły Jeana Rappa do negocjacji. W mieście wiedziano już o klęsce Napoleona pod Lipskiem. Obrona nie miała już sensu. Jean Rapp domagał się honorowej kapitulacji i możliwość powrotu oddziałów francuskich do kraju. Chcąc zastraszyć przeciwnika, gubernator pozwolił na przeciek rozkazu, w myśl którego francuscy inżynierzy mieli kopać chodniki minerskie pod Wisłoujściem, by wysadzony fort zablokował ujście rzeki.
Dokument kapitulacji podpisano 29 listopada. Tego samego dnia obrońcy ustąpili z umocnień przed Grodziskiem i Bramą Oliwską, Nowego Portu, Szańca Mewiego oraz Westerplatte. 2 grudnia uwolniono rosyjskich jeńców. 10 dni później Gdańsk opuściły oddziały saskie i bawarskie. Wycofujące się oddziały zniszczyły spore zapasy broni. Sytuacja zmieniła się 14 grudnia, gdy do miasta dotarła decyzja cara Aleksandra, który odrzucił ratyfikację kapitulacji. Car domagał się bezwarunkowej kapitulacji. Książę Aleksander Wirtemberski poinformował o tym Jeana Rappa, odmawiając przyjęcia od niego kluczy do miasta. Francuski gubernator Gdańska groził wznowieniem działań obronnych, zaś rosyjski dowódca wszystkim ujętym Syberią. Nie mając jednak innego wyjścia 29 XII 1913 Jean Rapp zgodził się na nowe warunki. W ich myśl oddziały polskie miały wrócić na tereny Księstwa Warszawskiego, a Francuzi i Neapolitańczycy trafić pod Kijów. 31 grudnia Aleksander Wirtemberski otrzymał klucze do miasta. 2 I 1814 napoleońskie oddziały opuściły Gdańsk w sile około 16 000 ludzi. Uroczyste złożenie broni przez oddziały napoleońskie miało miejsce na Grodzisku, przy mogile rosyjskich poległych w oblężeniu 1734 (zob. Pomnik Żołnierzy Rosyjskich.
Samo miasto poniosło poważne straty w wyniku oblężenia. Na przedmieściach zniszczeniu uległy 1423 budynki. W centrum miasta w wyniku ognia artylerii rosyjskiej zostały zburzonych 112 domów, 197 spichrzy. Od pocisków zginąć miało 60 mieszkańców, z powodu chorób blisko 5500. Nie brak innych danych, wedle których łącznie miało zginąć blisko 12 000 osób cywilnych. [Cezary Wołodkowicz]