CUPIDO, żaglowiec
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{web}} | {{web}} | ||
− | '''„CUPIDO”, żaglowiec.''' 3 XI 1869 roku niemiecki statek dowodzony przez kapitana Leithoffa przywiózł do Gdańska z Newport w Wielkiej Brytanii 3900 beczek z naftą. Wyładunek beczek prowadzony był 5 i 6 listopada w [[NOWY PORT | Nowym Porcie]] przy obecnym Nabrzeżu Oliwskim, skąd następnie miały zostać załadowane do wagonów na pobliskiej bocznicy kolejowej i wyekspediowane z portu. W sobotę 6 listopada około godziny 17.00, po wyładunku 600 beczek, w jednej z kajut wybuchł pożar, który wkrótce ogarnął cały statek. Przybyła straż portowa była bezsilna w walce z żywiołem. O pożarze zawiadomiono telegraficznie komendę miejskiej [[STRAŻ POŻARNA | straży pożarnej]] przy Hundegasse (ul. Ogarna), powiadomiono też nadburmistrza [[WINTER LEOPOLD von | Leopolda von Wintera]]. Na polecenie dyrektora straży Richarda Schumanna o 17.30 do Nowego Portu udały się dwa wozy konne z pompami i obsługą. Ze względu na ogrom pożaru pomoc okazała się spóźniona. Wobec powstałego zagrożenia dla całego portu (wybuchające w ładowniach i na pokładzie beczki z naftą groziły wznieceniem pożaru w obiektach portowych i na sąsiednich statkach) | + | '''„CUPIDO”, żaglowiec.''' 3 XI 1869 roku niemiecki statek dowodzony przez kapitana Leithoffa przywiózł do Gdańska z Newport w Wielkiej Brytanii 3900 beczek z naftą. Wyładunek beczek prowadzony był 5 i 6 listopada w [[NOWY PORT | Nowym Porcie]] przy obecnym Nabrzeżu Oliwskim, skąd następnie miały zostać załadowane do wagonów na pobliskiej bocznicy kolejowej i wyekspediowane z portu.<br/><br/> |
+ | W sobotę 6 listopada około godziny 17.00, po wyładunku 600 beczek, w jednej z kajut wybuchł pożar, który wkrótce ogarnął cały statek. Przybyła straż portowa była bezsilna w walce z żywiołem. O pożarze zawiadomiono telegraficznie komendę miejskiej [[STRAŻ POŻARNA | straży pożarnej]] przy Hundegasse (ul. Ogarna), powiadomiono też nadburmistrza [[WINTER LEOPOLD von | Leopolda von Wintera]]. Na polecenie dyrektora straży Richarda Schumanna o 17.30 do Nowego Portu udały się dwa wozy konne z pompami i obsługą. Ze względu na ogrom pożaru pomoc okazała się spóźniona.<br/><br/> | ||
+ | Wobec powstałego zagrożenia dla całego portu (wybuchające w ładowniach i na pokładzie beczki z naftą groziły wznieceniem pożaru w obiektach portowych i na sąsiednich statkach) Richard Schumann polecił wyprowadzić płonący statek na redę. O godzinie 19.00 parowiec „Drache” ze [[STOCZNIA KLAWITTERA | Stoczni Klawittera]] wyprowadził go na holu z portu na Zatokę Gdańską, gdzie „Cupido” spalił się doszczętnie. Strat osobowych prasa nie odnotowała.<br/><br/> | ||
+ | W poniedziałek 8 listopada dwa holowniki parowe odprowadziły statek na przybrzeżne mielizny, na wysokości wsi [[STOGI | Stogi]], gdzie dokonano potem kasacji wraku. Wydarzenie wywołało liczne komentarze prasowe, w których zwracano uwagę na konieczność przestrzegania przepisów przeciwpożarowych na statkach oraz wydzielenia w porcie rejonu do przeładunku tak niebezpiecznych substancji. {{author: MrGl}} [[Category: Encyklopedia]] [[Category: Życie miasta]] |
Wersja z 16:28, 10 wrz 2021
„CUPIDO”, żaglowiec. 3 XI 1869 roku niemiecki statek dowodzony przez kapitana Leithoffa przywiózł do Gdańska z Newport w Wielkiej Brytanii 3900 beczek z naftą. Wyładunek beczek prowadzony był 5 i 6 listopada w Nowym Porcie przy obecnym Nabrzeżu Oliwskim, skąd następnie miały zostać załadowane do wagonów na pobliskiej bocznicy kolejowej i wyekspediowane z portu.
W sobotę 6 listopada około godziny 17.00, po wyładunku 600 beczek, w jednej z kajut wybuchł pożar, który wkrótce ogarnął cały statek. Przybyła straż portowa była bezsilna w walce z żywiołem. O pożarze zawiadomiono telegraficznie komendę miejskiej straży pożarnej przy Hundegasse (ul. Ogarna), powiadomiono też nadburmistrza Leopolda von Wintera. Na polecenie dyrektora straży Richarda Schumanna o 17.30 do Nowego Portu udały się dwa wozy konne z pompami i obsługą. Ze względu na ogrom pożaru pomoc okazała się spóźniona.
Wobec powstałego zagrożenia dla całego portu (wybuchające w ładowniach i na pokładzie beczki z naftą groziły wznieceniem pożaru w obiektach portowych i na sąsiednich statkach) Richard Schumann polecił wyprowadzić płonący statek na redę. O godzinie 19.00 parowiec „Drache” ze Stoczni Klawittera wyprowadził go na holu z portu na Zatokę Gdańską, gdzie „Cupido” spalił się doszczętnie. Strat osobowych prasa nie odnotowała.
W poniedziałek 8 listopada dwa holowniki parowe odprowadziły statek na przybrzeżne mielizny, na wysokości wsi Stogi, gdzie dokonano potem kasacji wraku. Wydarzenie wywołało liczne komentarze prasowe, w których zwracano uwagę na konieczność przestrzegania przepisów przeciwpożarowych na statkach oraz wydzielenia w porcie rejonu do przeładunku tak niebezpiecznych substancji.